Napewno wiele osób tutaj obecnych dzieci własne lub też nie pytały co się stało widząc blizny lub też rany ...
Jak odpowiadacie im na pytania czy np
Czy boli was gdy dotkniecie, co będzie jeśli popsika się perfumami, umyje i takie tam...
Jak wytłumaczyć racjonalnie dzieciom w przedziale 5 wzwyż które już zaczynają rozumieć.
Tłumaczenie, że podrapał nas kot może spowodować iż będą się bać zwierząt...
Mnie zapytała siostrzenica zresztą ciągle pyta bo chce usłyszeć prawdę ale na 10 lat więc w kota nie wierzy, ciągle zadaje pytania bo zauważyła blizny... Co będzie jeśli zrobię to, zrobię tamto z blizną albo dlaczego itp.. brak mi pomysłu rzeczy jej wytłumaczyć a prawdy jej napewno nie powiem...
Jeżeli uważacie, że takiego tematu nie powinno być to można przenieść do tematu autoagresja kto wie. Nie widziałam gdzie dać więc założyłam nowy, może się przyda...
Ostatnio zmieniony przez 2013-02-13, 18:01, w całości zmieniany 1 raz
Zobaczymy co powie moderacja, mnie się wydaje, że jest ok
Hm...W sumie nie bardzo wiem, co bym odpowiedziała... Ja miałam blizny od kostki do kolana takie, że nie szło ich nie zauważyć, bo wystarczyło żeby nogawka lekko się podwinęła... Dlatego też ich nie ukrywałam przed rodziną, a jak moi mali siostrzeńcy zapytali skąd mam "takie duże siii" powiedziałam, że się przewróciłam i wpadłam w jakąś starą siatkę, bo nie posłuchałam mamy, gdy nie kazała biegać o.O
Byli malutcy, uwierzyli...
Mój pięcioletni syn zapytał mnie ostatnio co mi się stało w rękę (mam tam czerwone jeszcze blizny po cięciu i ślady po otarciach), powiedziałam mu że skaleczyłam się w pracy, bo mamy tam różne ostre rzeczy i takie wytłumaczenie mu wystarczyło. Chociaż i tak najbardziej go interesowało czy mnie to bolało, czy boli nadal i czy się lała krew. Stare blizny na ramieniu widzi od urodzenia, więc chyba przeszedł nad nimi do porządku dziennego bo jakoś go nie interesują, kiedyś stwierdził tylko dotykając ich "o, jaka fajna drabinka", ot i tyle. Ale poważnie się zastanawiam co ja mu powiem za kilka lat gdyby zapytał? Chociaż...może do tego czasu może uda mi się tych paskudnych blizn z rąk pozbyć i nie dorobić nowych.
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"
Wiek: 31 Dołączyła: 11 Mar 2012 Posty: 151 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-03-21, 12:03
Tez nie wiem co mogłabym odpowiedzieć dziecku.
Mam nogi pociete od kostki po biodro, ale zawsze znajdę jakiś sposób zakrycia tego, więc nie zdazyło się by jakieś dziecko z grona rodziny zapytało mnie skąd to się wzięło.
Małym dzieciom łatwo jest wmówić coś, starszym trudniej. Niby to nie fair w stosunku do samych dzieci, ale też chyba nie powinno się im mówić całej prawdy.
Nie wiem, nigdy się z tym nie spotkałam.
Dołączył: 18 Gru 2009 Posty: 388 Skąd: ...w nim ta moc ?..
Wysłany: 2012-03-25, 21:59
Ciężkie pytanie, ja bym starał się stopniowo mówić prawdę, że "czasem jest ciężko" czy coś...sądzę że dzieci w końcu dorosną i dowiedzą się o co chodzi, dlatego nie należy ich kłamać bo z góry nadszarpujemy swój autorytet..
I've come to bring U hell..
Psycholog nie ocenia. Psycholog analizuje każdą opcję.
KrakóW/LubliN
Ale w taki sposób mogli byśmy u nich już wzbudzić zainteresowanie autoagresją i mogłyby chcieć spróbować lub szperać coś w tym temacie... Dziecku wystarczy tylko jedna konkretna wiadomość by wpisać w internet i jej wyskoczy dużo rzeczy których lepiej dla jej zdrowia nie wiedzieć.
Dołączył: 18 Gru 2009 Posty: 388 Skąd: ...w nim ta moc ?..
Wysłany: 2012-03-25, 22:54
Ale po cóżnazywać rzeczy po imieniu ?
Czy przypadkowy kanał w tv, z ostrym porno to ostre porno, czy dwoje ludzi, którzy bardzo się kochają i przytulają bo im zimno ? Troszkę kreatywności i wszystko się da, przynajmniej ja tak to widzę
I've come to bring U hell..
Psycholog nie ocenia. Psycholog analizuje każdą opcję.
KrakóW/LubliN
Dziecku wystarczy tylko jedna konkretna wiadomość by wpisać w internet
tą konkretną wiadomością, w przypadku braku jasnej odpowiedzi, mogą być blizny czy rany Z ciekawości wpisałam "blizny na rękach" w wujka google. Wyniki są oczywiście powiązane z cięciem.
A co jest nie tak z odpowiedzią "skaleczyłam się"? To przecież prawda.
"Mój" niespełnatrzylatek kiedyś wszedł do kuchni jak robiłam sobie śniadanie. Wieczorem się cięłam i w wyniku jakiejś niemocy umysłowej nie doprowadziłam się do porządku. Stałam nad tymi kanapkami zakrwawiona i w koszulce bez rękawów. Dziecko zobaczyło i zapytało, czy boli. Powiedziałam, że tak, więc pociągnął mnie za rękę, żeby pocałować. Tylko dzięki refleksowi nie zyskaliśmy oboje nowego skaleczenia, bo szarpnął za rękę, w której trzymałam nóż.
Aktualnie mam wszystko zagojone, ale on i tak wczoraj mnie głaskał po ramieniu i pytał czy boli.
Dzieci są bardzo empatyczne. Miałam wczoraj taką sytuację, że zdrapywałam strupa z rany,i niestety nie zdąrzyłam opuścić nogawki gdy pojawił się mój syn. Zobaczył krew, spytał czy boli i powiedział: nie martw się mamusiu, do wesela się zagoi, mnie się zagoiło to i tobie.
Małemu dziecku wystarczy powiedzieć, że się skaleczyło, np. w pracy albo w ogrodzie i nie będzie dociekać dalej. A kiedy podrośnie? Nie wiem co miałabym mu powiedzieć za kilka czy kilkanaście lat gdyby spytał. Chociaż wiem...chciałabym mu powiedzieć prawdę, tylko nie umiem wyobrazić sobie przebiegu takiej ew rozmowy.
rozwielitka napisał/a:
"Mój" niespełnatrzylatek
Tak z ciekawości to dlaczego napisałaś w cudzysłowie słowo "mój" ?
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"
Tak z ciekawości to dlaczego napisałaś w cudzysłowie słowo "mój" ?
Już w innym temacie pisałam, że mieszkam w 3 miejscach na raz. W jednym z nich jest rodzina: mama, tata, dziecko oraz okresowo babcia. No i ja. Mam swój materac na podłodze i śpiworek, i szczoteczkę do zębów... Ci ludzie nie są ze mną spokrewnieni, ale są dla mnie o niebo ważniejsi niż rodzina. Dziecko traktuje mnie jak 'swego'. Jak chce coś wyżebrać, to czasem potrafi powiedzieć 'mamusiuuuu, posie bajke' ;p
Ja mam podobny problem z siostrzenicą-chrześniaczką która pyta o moje blizny,a ja ostatnio najczęściej się przypalam zapalniczka.Blizny są duże,wielkości dłoni bez palców dla ścisłości.,wyraźne bo najczęściej rana pochodzi ropą i powstają brązowe plamy.W zeszłym roku powiedział,że się oparzyłam,spytała czym też coś wymyśliłam,oczywiście spytała czy bolało itd.,ale udało się.W tym roku bo liczę tylko sezon letni kiedy indziej zakrywam,nie wiem co powiem.To mądra dziewczynka trudno żeby uwierzyła,że ciągle przypadkiem gdzieś się oparzam.
Cięte poszły łatwiej bo sama powiedziała "To Pętelka?" -Pętelka to mój psiak,odpowiedziałam,że tak i temat się urwał.Zawsze gry bawię się z psiakami w piłkę nożną owa Pętelka skacze i głęboko drapie więc problem ciętych mam z głowy na kilka lat.
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-12-08, 22:00
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o okłamywanie dzieci - kiedy zrozumieją dlaczego ludzie zadają sobie sami ból, to z tą wiedzą też raczej wypłynie wiedza o tym, dlaczego to ukrywają. Nie wydaje mi się, żeby to nadszarpnęło w tym momencie nasz autorytet.
Ja rzecz jasna perfidnie kłamię, ze się skaleczyłam, stąd blizny. Niestety.
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.