Uuu… taką cenę, to faktycznie, zapłaciłbym tylko za implanty zębów od jedynki do czwórki, czyli tych, które widać.
Spytałem z ciekawości "a aparat kiedy ma sens?" to powiedzieli, że dopiero przy większej ilości braków. Teraz pytanie czy czekać aż dość zębów wypadnie
Masz na myśli protezę? No to, jeśli się nic nie zmieniło, to musisz nie mieć co najmniej 5 zębów, żeby zrobić ją na NFZ. Ale takiej bym Ci brać nie radził…
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1412 Skąd: Europa
Wysłany: 2022-12-10, 21:31
Zakręcona, widziałam kiedyś u jednej kobiety na instagramie, że przed wizytą u dentysty bierze lek na uspokojenie, zalecony przez dentystę. Może to jakieś wyjście.
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-12-11, 21:41
Panicznie boję się dentysty. Odkładam wizytę już półtora roku.
Rok temu ułamał mi się ząb i tak z nim chodzę do dzisiaj. Poza tym mam ósemkę do wyrwania co mi się w ogóle nie uśmiecha... jak pomyślę, że będzie mi wbijać igłę, czy wiercić w tym zębie to ręce zaczynają mi się pocić, serce szybciej bić i w ogóle czuję się okropnie.
Ogólnie nie mam ubytków. Mam zdrowe zęby, tylko właśnie ten ułamany ząb i ta ósemka do wyrwania. Kiedyś tak się nie bałam dentysty. Nie wiem co mi się pozmieniało.
Kiedyś miałam wyrywane kilka zębów przed założeniem aparatu i nie miałam z tym żadnego problemu.
Teraz sama myśl o tym to koszmar.
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
wiedźma, myślę, że faktycznie dobrym pomysłem byłoby wzięcie odpowiednio wcześniej przed wizytą, by zdążyły zadziałać, leków uspokajających lub przeciwbólowych. Sprawa mogłaby być tylko bardziej skomplikowana, gdybyś zdecydowała się wziąć znieczulenie. Wówczas trzeba by było uważać, żeby nie weszło w interakcje z tymi lekami, bo wówczas można by sobie jeszcze bardziej zaszkodzić.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2022-12-12, 11:53
wiedźma, ja to już przestałam sobie nawet wmawiać, że "muszę iść bo..."
Ja doprowadziłam się do zgubnej pętli: nie chodzę, potem jak boi to idę i trzeba np. wyrywać co dokłada mi lęku i potem znowu nie idę...
A to wszystko dzięki idiocie co testował "nowoczesne znieczulenie"... tylko że to było smarowidło chwilowo znieczulające przed zastrzykiem gdy będziesz wyrywać zęba, nie zastępujące zastrzyk...
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
kova84, to ja ewentualnie poproszę roczny zapas kremu do mocowania protez.
Ja mam podobnie do Euph, chociaż ja nie boję się bólu. Ja się boję tego następuje potem, gdy przychodzi zapłacić. Zawsze sobie powtarzam, że jak tylko będzie lepsza sytuacja finansowa, to ogarnę swoje uzębienie, ale to nigdy nie następuje. Niby na zdrowiu nie wolno oszczędzać, ale zęby to jakiś totalny scam.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2022-12-12, 13:10
kova84, mogą być podawane w formie wlewu dożylnego lub iniekcji domięśniowej.
Michał, u mnie to nie tylko lęk przed bólem. Cała otoczka jest przerażająca. I choćby nie wiem jaki fajny był stomatolog. Się śmiejcie, ale byłam też u dziecięcego, mimo że naklejki dzielny pacjent nie dostałam, to miła była lekarka. A jak już się umawiam i pytają do kogo to mówię "kogoś, kto daje radę z pacjentami po traumie stomatologicznej".
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
wiedźma, Euphoriall, witam w "klubie" osób, które boją się wizyt u dentysty
Jednobarwna, nie pomyślałam o tym... Może inaczej powiem mam od psychiatry lek na uspokojenie (jakbym miała atak paniki). Pod tym kątem go biorę, jakby to powiedzieć boję się wizyty u dentysty,ale to jeszcze nie jest tryb "panika". Minus jego jest, że po tym leku jestem śpiąca.
Euphoriall, dobrze zrozumiałam: miałaś wykrywanego zęba na "żywca" bez znieczulenia ?
Te "nowoczesne znieczulenie" nie zadziałało ... ? I co dalej było
sickman, to najlepiej umówić z dentystą czy jakieś leki nie wchodzą w interakcje z tym środkiem co stosuje na znieczulenia.
[ Komentarz dodany przez: Euphoriall: 2022-12-12, 13:59 ] Edytujemy posty, edytujemy! Bo po paluchach
Euph
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Ostatnio zmieniony przez Euphoriall 2022-12-12, 13:58, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2022-12-12, 13:50
Zakręcona napisał/a:
Te "nowoczesne znieczulenie" nie zadziałało ... ? I co dalej było
Było:
Zakręcona napisał/a:
miałaś wykrywanego zęba na "żywca" bez znieczulenia ?
I jeszcze pan doktor stwierdził, że się chyba pomylił, i szybko wsadził zęba z powrotem po czym stwierdził, że dobrze wyrwał... no to wyciągnął go znowu.
Miałam z 8 lat, a za kotarą siedział facet chyba na kanałowym także koncert był srogi.
Takie rzeczy działy się 25lat temu.
Co Wy, dzieciaki wiecie, o bólu, lęku, traumach stomatologicznych.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Euphoriall, nie dziwię ci się, że trauma została jak można wsadzić z powrotem wyrwanego zęba
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
I jeszcze pan doktor stwierdził, że się chyba pomylił, i szybko wsadził zęba z powrotem po czym stwierdził, że dobrze wyrwał... no to wyciągnął go znowu.
Też u dentysty zawsze biorę znieczulenie, ale od paru lat - jako że technika poszła do przodu - to proszę też o specjalną kostkę do zagryzienia by się stawy nie męczyły i żebym nie siedziała w stresie, że mi się buzia zamknie w trakcie szlifowania/wiercenia. Kiedyś mi się tak zamknęła, ale obeszło się bez szycia wargi.
Otwarta buzia zamyka mi się niekontrolowanie, bo bolą mnie stawy skroniowo-żuchwowe, a to z kolei efekt błędnie postawionej diagnozy x lat temu, także tylko z tą kostką i ze znieczuleniem mogę w spokoju wyleżeć na fotelu dentystycznym. Kostka ma też nazwę żabki, bo ona chyba głównie dla dzieci jest.
Sweden, nie wiedziałem o takiej kostce, muszę zapytać następnym razem.
Też miałem problem z bólem szczęki, gdy leczenie kanałowe wymagało otwartej paszczy przez ponad pół godziny, ale się zawziąłem i wytrzymałem! Tylko potem nie mogłem tej paszczy zamknąć, tak mi zawiasy zdrętwiały.
Mam też inny problem, ponieważ gdy przy otwartych ustach ktoś mi w nich grzebie, dostaję ślinotoku. Dobrze, że ktoś wymyślił ten ssak do odsysania śliny, bo inaczej chyba bym podtopił gabinet.