Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2009-12-25, 19:28
?wirus napisał/a:
Jak to z nimi jest?
są jak najbardziej w porządku jeżeli trafi się na odpowiedniego.
Cytat:
Ile razy jesteś w stanie się sparzyć, żeby jednak wybrać się kolejny?
aż się uda
?wirus napisał/a:
Skąd wiedzieć, że bez niego się nie obejdzie?
jeżeli już nie daję rady sobie sama ze sobą, ze swoimi myślami/czynami/odczuciami to znak że można spróbować terapi
?wirus napisał/a:
Byliście, chodzicie, zamierzacie?
od trzech lat chodzę i chwalę sobie
?wirus napisał/a:
Boicie się?
Jasne że za pierwszym razem się bałam, to normalne. Ale szybko się przekonałam że to dla mnie dobre rozwiązanie i jak mam problem to dzwonię - umawiam się - rozmawiam.
Mam to poczucie że jest osoba która mnie słucha, wiadomo za pieniądze, ale słucha.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
W polsce bylam raz..pomogl.
Tu bylam dwa razy i dziekuje za wiecej..
Jeden wysylal mnie do szpitala bo on mi nie umie pomoc..
Drugi zas oznajmil mi, ze nic mi nie jest.
A moze rzeczywiscie ja sobie ciecie itp wymyslam..
Tak pojde do psychologa jak bede w Polsce potrzebuje tego..mam problemy ze soba..
Moja koleżanka poszła na sesje z matką. Nie umiały się dogadać. Na wizycie psychologi zapytał koleżanki czemu nie może się dogadać. Koleżanka na to, że mama kiedyś ją biła i że teraz znów się do tego przymierza... Na co psycholog uśmiech i tekst: "A nie pomyślałaś, że zasłużyłaś?"
Potem było jeszcze gorzej. Psycholożka całkowicie po stronie matki. Obie doprowadziły dziewczynę do płaczu... Doszło do tego, że wybiegła.
Hm... Zgadza się. Jak jest dobrze to tego nie robisz. Masz dobry humor, wszystko przychodzi Ci łatwiej.
Wniosek... Prościej Ci będzie słuchać tego co mówi psycholog. To, że masz dobry humor nie znaczy, że koniec z autoagresją. Wiemy o tym chyba tu wszyscy.
I tak jak powiedziała Cherry... Idź z problemem, a nie dołem.
Postrzegam psychologów raczej negatywnie. Byłam u dwóch psycholożek, będąc jeszcze niepełnoletnia, czyli z mamą. Pierwsza nie uważała za problem tego, że się tnę. Widziała go za to w moich relacjach z mamą. Druga kazała mi analizować moje emocje, co doprowadzało mnie do szału i pogarszało mój stan, zamiast go poprawiać. Do tego była cholernie droga, więc zrezygnowałam po drugiej wizycie.
Aktualnie zastanawiam się nad leczeniem, ale przez moje dotychczasowe doświadczenia jakoś opornie mi idzie podjęcie decyzji.
W każdym zawodzie są jacyś kretyni, którzy niszczą dobre imię całego zajęcia.
I w psychologii tak jest... Ale myślę, że można oczywiście trafić na kogoś normalnego.
Ale myślę, że można oczywiście trafić na kogoś normalnego.
oczywiście. ale od kiedy psychologia jest kierunkiem modnym, najczęściej wybierają ją ludzie, którzy nie wiedzą co ze sobą począć. właśnie dlatego ciężko jest trafić na psychologa z prawdziwego zdarzenia.