undervalue, nie liczę. Jem w miarę zdrowo, no i od 10 lat nie jem mięsa. A ilość zmniejszyła się sama z racji okna. Zdziwiło mnie to, bo byłam pewna odwrotnej tendencji.
Maze,
Cytat:
takajakinne, a poza oknem żywieniowym pijesz tylko wodę? Czy jak to wygląda z płynami?
Nie, poza wodą piję herbatę miętową, zieloną, czarną w ogóle więcej piję, pamiętam o tym bardziej, niż wówczas gdy jadłam non stop...
Odnośnie postu przerywanego, to oczywiście zależy, spotkałem się z opracowaniami mówiącymi o tym, że może prowadzić do spowolnienia metabolizmu. W każdym razie jak swego czasu próbowałem, to miałem wrażenie, że właśnie taki był efekt w moim przypadku. Ale wyniosłem z tego tyle, że jeśli np. chodzi o wieczory, to po pewnej godzinie już nie jem, bo po prostu gorzej się potem czuję. Ale efektem postu może być też po prostu to, że siłą rzeczy może nie być się w stanie przyjąć tyle kalorii w oknie na jedzenie, co jedząc bez ograniczneń czasowych.
Jeśli chodzi o mój postęp, to w ostatnich dniach zdarzyło się, że zajadałem stres śmieciowym żarciem. Niemniej wracam na tory i staram się być też bardziej wyczulony na to co się takiego dzieje w psychice, że pojawia się głód emocjonalny. Też wiem, że zmiana nawyków żywieniowych to proces, a obecnie też jest czas przejściowy, w którym staram się odciążyć uwagę, tak by nie musieć kombinować co zjeść. Jednak w dłuższej perspektywie chcę normalnie funkcjonować, a nie na cateringu.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
R. de Valentin, w tym konkretnie przypadku chodziło głównie o słodycze. Głód emocjonalny wynika nie z apetytu, czy ogólnie mówiąc potrzeby organizmu, a raczej ze stanu psychicznego. Coś jak - nudzi mi się, to sprawdzę czy w lodówce jest coś dobrego do jedzenia, albo w formie odreagowania.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3507 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-05-01, 16:57
Dzisiaj mi mija miesiąc, ale przyznam się uczciwie, że przed egzaminem przestałam liczyć kalorie. Nie objadałam się może słodyczami, ale było dużo kanapek na szybko z serem i keczupem, raz nawet fast food i raz pizza. No i jestem praktycznie w punkcie wyjścia.
Ale zmotywowana do dalszej pracy i korzystania z wiosennych pyszności.
Wczoraj odkryłam, jak smaczne są... młode liście buka. Do tego szczawik zajęczy, którego u nas wszędzie pełno. Kusi mnie zrobić takie kwaskowate pesto.
Po ćwiczeniach od fizjo jestem już dużo bardziej mobilna, mogę się zacząć coś ruszać, ale na razie nie chcę przesadzić.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3507 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-05-03, 13:19
Święty makaronie! Zjadłam na śniadanie trzy kromki chleba razowego z ananasem, serem i ketchupem. 938 kcal! Toż to prawie 60% mojego dziennego celu… Na razie się z serem pożegnam.
Jakie macie ulubione sycące śniadania, trochę mniej kaloryczne?
Moje ulubione to na szybko jajecznica z 3 jaj (opcjonalnie cebulka/szczypiorek/pomidor) na maśle, ale bez chleba. Szakszuka. Serek wiejski lub twaróg, najlepiej z rzodkiewką czy kiełkami, szczypiorkiem; tu już z kromką razowego. Jeśli owsianka, to mniej płatków owsianych, więcej białka, np. jogurt, serek wiejski. Pewnie jakiś kuskus czy jaglanka wyszłyby dobrze, ale rzadko robię.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.