Ja o moich nie pamiętam i chodzę jakby ich nie było. Są blade, mimo, że jest ich trochę, rzadko zdarza się, żeby ktoś był na tyle odważny, by je skomentować. Najczęściej robi to służba zdrowia rzucając "a to coo? Kotek podrapał?" Na co ja zawsze odpowiadam: "tak, tygrys".
Jak były wyraźne i czerwone, pamiętam, że wstydziła się ich moja matka, ja byłam dziwnie podniecona robieniem zamieszania i jak zazwyczaj latem chodziłam w swetrach, teraz w bezrękawnikach.. No ale ja mam rys prowokatora, także ten...
Opaska uciskowa na nadgarstek, do pracy zawsze zakładam, przy osobach, które wiedzą nie muszę, ale dla otoczenia udaję że mam problemy z nadgarstkiem....
I am happy, I'm all smiles. Just the grieving in my style. Just a problem I enjoyed. No more crying I'm
a boy.
Jak byłam młodsza to na bliznach, albo starszych ranach robiłam rysunki mazakiem, żeby je przykryć. Często też ubierałam różne bransoletki. Moje blizny u rany były dość małe, więc dla mnie był to dość skuteczny sposób.
1.Korektor lub pdkład na rękę, kiedyś to praktykowałam.
2.Cienka koszula/rajstopy kiedy jest upał
3.Takie śmieszne długie "rękawiczki", nie pamiętam jak one się nazywały ale sięgają od nadgarstka do łokcia; dłonie odsłaniają.