Dzisiaj na spotkaniu z psychologiem, psycholog powiedział mi, że jego wg niego mogę mieć PTSD. Oczywiście powiedział, że to tylko jego przypuszczenie więc to jeszcze nic pewnego. Kto tak naprawdę diagnozuje PTSD? Możecie powiedzieć coś więcej o tym zaburzeniu? W Internecie jest to bardzo uogólnione a ja potrzebuję tego łopatologicznie. Jeszcze nie miałam sesji w piątek bo nie miałam jak za nią zapłacić....
A rozwijał jakoś wątek?
PTSD, czyli zespół stresu pourazowego, jest to zaburzenie wynikające z traumy, zatem zmiany w psychice spowodowane mrocznym przeżyciem. Polega na tym, że gdy doświadczasz czegoś, co Ci przypomina sytuację traumatyczną, pojawiają się silne objawy lękowe i występują przebłyski, zatem bardzo intensywne wspomnienia. Nadto może to zachodzić bez żadnej zrozumiałej przyczyny, a do tego towarzyszą czasami bezsenność, anhedonia (niemożność czerpania przyjemności z czegokolwiek) czy myśli samobójcze.
Tak „stereotypowo”, to dotyczy rzecz głównie żołnierze na wojnie, więźniowie poddawani torturom i inne osoby, które widziały rzeczy przerastające możliwości obronne przeciętnego umysłu. W Twoim przypadku przyczyną mogą być, tak bym strzelał, problemy w rodzinie czy też zaburzenia paranoiczne, bo jeśli czujesz, że wszyscy chcą Cię skrzywdzić, to nie dziwota, że to stresuje.
Zazwyczaj skutecznym sposobem na znalezienie stresora jest przyjrzenie się myślom i zauważenie, do jakich kwestii szczególnie mocno nie chcesz wracać. Jeżeli coś Cię tak przeraża/obrzydza, że nie potrafisz o tym mówić czy nawet myśleć, to zapewne o to może chodzić.
I to jednak nie jest PTSD. Czuję się ubezwłasnowolniona i nie mogę podjąć żadnej decyzji. Hipoteza mojego zakładowego psychologa spełzła na niczym.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Krzysiu, psycholog tak stwierdził po tym co mu powiedziałam.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Krzysiu, nie zaproponował. To zakładowy psycholog, stwierdził tylko,że to nie ptsd. Nawet nie pytałam go o nic więcej. Zasugerował podjęcie psychoterapii. Psychoterapeutów już przeszłam online ale to tylko jednorazowo.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
L.M., moja terapeutka przez kilka tygodni robiła mi EMDR. Jak mi tłumaczyła o co w tym chodzi to trąciło mi mocno jakąś medycyną alternatywną. Ale później nawet moja psychiatra przyznała, że może mi pomóc, więc w końcu się zgodziłam. Faktycznie uspokaja, po każdej wizycie wychodziłam w lepszym humorze i bez lęków. Co do jakiegoś działania długoterminowego... nie wiem. Może trochę "słabiej" reaguję na rzeczy związane z traumą, ale lęki nadal mi się pojawiają (chociaż rzadziej i nie wiem czy to skutek terapii czy jednak bardziej leków).
No i wszystko to jest kwestia indywidualna. Mój kolega z tą samą terapeutką zaczynał EMDR, ale szybko okazało się, że jego PTSD jest zbyt duże i EMDR nie przynosi żadnych rezultatów. Nie mniej jednak uważam, że warto spróbować.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2023-01-09, 11:10
PTSD po poronieniu w I trymestrze?
Ponoć bardzo częste, choć byłam zdziwiona, bo wcale nie jest tak że " to przecież początek ciąży był, co by było, gdyby to się stało koło 7 miesiąca, albo urodzić martwe dziecko, to dopiero tragedia".
Każde jest. Nie miałam czasu przejść do fazy radości i przygotowań, tylko w fazie euforii dostałam jak kastetem w pysk.
I jakoś mi normalniej, nie jestem histeryczką.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Euphoriall,
Przytulam mocno. Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało, sama zawsze się tego obawiałam...
Cytat:
bo wcale nie jest tak że " to przecież początek ciąży był, co by było, gdyby to się stało koło 7 miesiąca, albo urodzić martwe dziecko, to dopiero tragedia".
Oczywiście, że nie. Ciężko mi pojąć czemu ludzie wciąż wartościują czyjeś przeżycia, emocje i stany. Brakuje tylko "inni mają gorzej". Każdy ma jakoś i to jego jakoś je priorytetem i jest prawdziwe bo jest jego.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2023-01-11, 12:01
księżycowa, dzięki.
księżycowa napisał/a:
Brakuje tylko "inni mają gorzej"
Odpowiednim tonem "nie jesteś jedyna" tez było wątpilwie ciekawe.
Edit.
Ale to, co jest w tych komentarzach potęgujące odczucia - ani razu nie usłyszałam czegoś takiego od mężczyzny. Za każdym razem, jak ktoś chciał zabłysnąć - to była kobieta.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
No wiadomo. Jak przechodzi przez to masa osób, to żadna tragedia. Tylko jak przypalone ciasto - zdarzyło się, to spróbuj jeszcze raz, dzień jak co dzień. Nie chcę wyjść na jakiegoś seksistę, bo staram się taki nie być, ale czytałem, że statystycznie właśnie kobiety najkrytyczniej oceniają inne kobiety, a faceci facetów.
Bardzo mi przykro z tego powodu Masz prawo przeżywać tak jak potrzebujesz i nie oglądać się na opinie innych, tak jak to pisze księżycowa. Trzymaj się.