uderzyłam nogą w metalową nogę krzesła. tak przywaliłam, że aż cały lakier z paznokcia mi odprysnął. oczywiście ucierpiał najmniejszy paluszek. jest zaczerwieniony i spuchnięty.
Dołączyła: 05 Maj 2012 Posty: 225 Skąd: dante's inferno
Wysłany: 2012-08-02, 23:45
kokosku meble tylko się czają, żeby zaatakować palce stóp
nusq spróbuj olfen (takie plastry) pomagają na bóle mięśniowe a możesz kupić w aptece bez recepty
I'm not crazy. My reality is just different then yours.
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-14, 22:07
Cóż, ja ostatnio zrobiłam mega szpagat o którego umiejętność nawet bym się nie podejrzewała Mam dzięki temu wspaniały siniak na całe kolano i jeszcze trochę, choć nie rozumiem dlaczego akurat na kolanie, a nie np. na udzie.
Ogólnie z moich stałych kontuzji, to kostka i kolano.
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
Ja mam dwie kontuzje. Rok temu uderzyłem się w prawe kolano. Na co dzień ból się nie odzywa, ale zaczyna boleć przy wspinaczce i przy całkowitym przeniesieniu ciężaru na jedną nogę. Po drugie, od miesiąca bolą mnie żebra z prawej strony, głównie przy silnym wysiłku i głębokich oddechach. Wybrałem się pozjeżdżać ze stromych górek na rolkach i nie wyrobiłem na zakręcie. Koziołkowałem i trochę się poobijałem. Poza tym luz.
Mnie boli ręka, w nieokreślonym bliżej miejscu w ramieniu. Boli mnie tylko rano, jak się budzę, więc wygląda to na jakieś naciągnięcie podczas snu. Już od kilku dni i nie mija, mimo zmiany pozycji, poduszki, strony i w ogóle sposobu spania.
Nie wiem co jeszcze mogę zrobić, żeby mojej ręce było wygodniej
Stłukłam łokieć na imprezie integracyjnej. Kompletnie nie pamiętam tego momentu, a dziś łokieć jest spuchnięty. Ironia losu jest taka, że jutro mam pierwszy dzień w pracy, a sprawna ręką jest niezbędna. No cóż, mam chociaż nadzieję, że dostanę dobre przeciwbólowe...
Mam takie pytanko.
Od biegania wróciła mi bolesność kostki i jest coraz gorzej. Generalnie było tak, że biegałem, zaczynało boleć, biegałem mniej, było ok, przycisnąłem i znowu jest kiszka. Kontuzja się wzięła z tego, że kiedyś jak trenowałem judo jakiś typek spadł mi na nogę i mój trener powiedział "jak mnie ząb bolał to go wyrwałem, trenuj dalej" i tak w sumie od ponad 10 lat bujam się z tą kostką. Pytanie brzmi, bo chciałbym to wreszcie ogarnąć, czy jest sens od razu zgłaszać się do ortopedy, (skierowania nie potrzebuję, bo mam prywatną opiekę), czy może tak czy tak lepiej pójść najpierw do rodzinnego, który i tak mnie pewnie skieruje dalej?
(zrezygnowanie zupełne z biegania nie wchodzi w grę )
abyss, jeśli tak długo coś się dzieje, to według mnie ortopeda to dobry pomysł. Sama miałam niedoleczone zwichnięcia kostki, ból często wracał. Ortopeda powinien sprawdzić co głównie szwankuje. Mi pomogły zabiegi fizjoterapeutyczne - szłam na nie sceptycznie nastawiona, ale podziałało. Prawdopodobnie bieganie na czas jakiegoś leczenia będzie lepiej odłożyć. Ale to już pogadaj szczegółowo z lekarzem. Lepiej teraz się za to wziąć, niż jak już będą jakieś większe komplikację.
abyss, ja bym poszła, później zwyrodnienia i te sprawy na starość.
No właśnie naszła mnie taka myśl, że warto by było coś ogarniać w tym temacie, tym bardziej, że mam możliwość prywatnie. Żałuję, że kiedyś posłuchałem trenera, bo w sumie to ja tak się męczę już długi czas i jak tylko bardziej obciążę to boli.
noir napisał/a:
A to boli dokładnie nad kostką?
W sumie to bardziej pod, tak bardziej nawet od podeszwy. Boli jak albo przenoszę ciężar ciała na tą kostkę, albo jak zginam do wewnątrz (w sumie to ledwo zginam, bo przez ból to ciężko). Sam dowaliłem, bo sam ból ignoruję bardzo często i mimo to biegam. No a bieganie nie pomaga. Teraz w weekend trochę odpocząłem, jeden dzień nie biegałem, drugi tylko połowę dystansu normalnego, więc przy normalnych aktywnościach tak nie czuję. Ale jak nie biegam to z kolei czuję się jak leniwa świnia.